POLSKA  STYGMATYCZKA  KATARZYNA  SZYMON

 

flower08.jpg

AKTUALNOŚCI

POBIERZ BEZPŁATNIE FILM

OBEJRZYJ FILM

Powrót do strony głównej   

ARCHIWUM  ZDJĘĆ 

MODLITEWNIK

 Kontakt -  katarzynaszymon@wp.pl 

Orędzia dla całego świata 

STENOGRAM FILMU 

KIM BYŁA KATARZYNA?  

DZIECIŃSTWO 

NIEZWYKŁE SPOTKANIE  

BŁOGOSŁAWIONA ŚMIERĆ 

Listy i podziękowania  

STYGMATY   

DAR OTRZYMYWANIA KOMUNII ŚWIĘTEJ Z NIEBA 

Książka o Katarzynie Szymon 

Wybrane ekstazy 

Świadectwa i diagnozy lekarzy 

Świadectwa innych osób 

Świadectwa lekarskie o cudownym uleczeniu 

Świadectwa kapłanów 

Świadectwa opiekunów 

  Podsumowanie – refleksje końcowe  

KIM BYŁA KATARZYNA SZYMON?  

 

„ Wysławiam Cię Ojcze, Panie Nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom " (Łk 10.21) - takim mottem można podsumować tę niezwykłą postać, jaka została wybrana przez Zbawiciela w wieku gwałtownego rozwoju cywili­zacyjnego, w dobie niezwykłych osiągnięć nauki i techniki, w wieku rozbicia atomu i wypraw księżycowych, a zarazem w wieku wojen i prześladowań wyznawców Chrystusa, aby przez tę prostą, niepiśmienną osobę dać wyrazisty sygnał: „Dokąd zmierzasz człowiecze? Cóż uczyniłeś z pokorą będącą kluczem do Królestwa Niebieskiego?"

W historii Kościoła żyło wielu wielkich świętych: beatyfikowanych, kanonizowanych i tych, których imiona zna jedynie Bóg. Wśród nich tylko niewielu otrzymało łaski nadzwyczajne w postaci stygmatów. Niewiele było takich osób u których zwyczajnemu życiu towarzyszyły niejako w naturalny sposób znaki nadzwyczajne: ekstazy, lewitacje, wizje, bilokacje (zdolność przebywania jednocześnie w dwóch różnych miejscach), glosolalia (zdolność mówienia językami, których uprzednio się nie znało). Posiadanie tych charyzmatów jeszcze nie przesądza o świętości, ale najczęściej ją znamionuje. Jest też bowiem prawdą, że w życiu wielu świętych nie zdarzały się żadne zja­wiska cudowne lub nadzwyczajne. Nie zawsze cud dowodzi o świętości, ale cuda często towarzyszą szczególnie wybranym przez Boga. Jedną z takich dusz wybranych i szczególnie umiłowanych przez Pana Jezusa była Katarzyna Szymon.

Mistyczne zjednoczenie stworzenia Bożego ze swoim Stwórcą, Swoim Panem, Władcą i Królem zwykle owocuje takimi łaskami, których człowiek do końca nie jest w stanie pojąć i zrozumieć.

Katarzyna Szymon była polską stygmatyczką. Żyła w latach 1907-1986. Wiele pozostawionych i nadal napływających świadectw wskazuje na to, iż Katarzynka, jak ją nazywano, osiągnęła głębokie zjednoczenie z Bogiem już tu na ziemi, wzrosła w cnotach w stopniu heroicznym i zostawiła po sobie bogate żniwo nawróconych i uzdrowionych na duszy i na ciele. Była posłusznym narzędziem Chrystusa, który przez nią działał znaki i cuda Łaski. Modliła się za cały Kościół, za papieży, biskupów, kapłanów, a w szczególności za Ojca Świętego Jana Pawła II, którego ukochała. Ojciec Święty odwzajemnił to jej uczucie i będąc w katedrze serdecznie j ą uścisnął, podając różaniec, a do towarzyszącego ks. biskupa Bednorza powiedział: „Proszę się zająć tą osobą".

Katarzyna była żertwą ofiarną wybraną przez Chrystusa na te trudne czasy kryzysu wiary i moralności.

Ciężkie przeżycia rodzinne, które przeszła już w dzieciństwie, wyryły na jej duszy głęboki ślad. Jednocześnie ujawniły coś co można nazwać przedziwną mądrością i heroizmem dzieciństwa. Świadczy o tym jej zachowanie w skrajnych sytuacjach, kiedy to w wieku dziesięciu lat, wypędzona z domu przez ojca alkoholika, w czasie zimy, zatrzymuje się boso pod przydrożnym krzyżem i prosi Zbawiciela o nawrócenie swego ojca. Jak heroiczne musiało być zaparcie się siebie, by w tak trudnym momencie samemu wybaczyć i prosić o wybaczenie? To nie są pierwsze, ale jakże wielkie owoce oddziaływania Ducha Świętego na jej duszę.

Katarzynka jest jedną z tych, które przyszły na świat po to, aby nosząc w sobie skumulowane cierpienia samego Chrystusa pomagać drugim i których życie upływało na przyjmowaniu ludzi przychodzących prosić o pomoc: o uzdrowienie, o receptę, o proste tajemnicze słowo, które przywraca nadzieję. Przychodzimy do nich z ogromną nadziej ą i od razu nazywamy ich po imieniu. Kobieta jest w domu. Pukamy. Wchodzimy. Ona tam jest. Czeka na nas. Taką była ta, której nie można było nazwać inaczej jak Katarzynka.

Ale trzeba wspiąć się wyżej, o wiele wyżej, aby dokładnie ją opisać. Katarzynka była mistyczką, mistyczką pierwszej wielkości, choć prostą i niepiśmienną. Jest tajemnicą Bożego wyboru, który wynosi maluczkich a możnym się sprzeciwia. Mistycy, niczym gwiazdy, różnią się wielkością. Posługuję się tutaj słowem mistyk w jego technicznym znaczeniu. Mistycyzm jest bezpośrednim kontaktem z transcendentną Rzeczywistością. Mistyk ma wrażenie, że posiada nie mniej, lecz więcej wiedzy i światła, że komunikuje z Bytem nieskończonym. To, co Beethoven mówił o muzyce: że jest ona wyższym stopniem mądrości, mistyk mógłby przyjąć w stosunku do swoich stanów. Najbardziej niezwykłym jest ekstaza, w której więzy ze światem są zerwane. Istnieje jeszcze wiele innych stanów, które doktorzy wszystkich wielkich religii nazwali, wyróżnili, skatalogowali. Katarzynka poznała chyba te wszystkie mistyczne stany. Była stygmatyczką, a stygmatycy są perłami na niebie świętości. Należą do tej kategorii świętych, na których ciele najwyraźniej odbijają się widzialne ślady i cierpienia samego Chrystusa, poprzez których Chrystus cierpi najpełniej, a oni sami współuczestniczą w kontynuacji dzieła zbawienia ludzkości. Polska ma wielu świętych, ale o stygmatykach nie słychać.

 

 

Katarzyna Szymon nazywana przez wielu ludzi ”Katarzynką”, urodziła się 21 października 1907 roku w Studzienicach koło Pszczyny   

Gdy nie miała jeszcze dwóch lat umarła jej matka pozostawiając sześcioro osieroconych dzieci 

Jej ojciec, pracownik leśny, ożenił się wkrótce po raz drugi.

Dla Katarzynki druga matka była tylko niedobrą macochą, która nie zważając na nic, wykorzystywała ją do wszelkich prac w domu i gospodarstwie.

 Pomimo trudnego dzieciństwa, Katarzynka nauczyła się modlić i odtąd każdą wolną chwilę poświęcała na modlitwę, prosząc szczególnie o nawrócenie ojca, który często przychodził do domu pijany i bił własne dzieci.

Jej modlitwy zostały z czasem wysłuchane - ojciec nawrócił się i przed śmiercią wstąpił nawet do III zakonu Świętego Franciszka 

Całe życie Katarzyna Szymon mieszkała w okolicach Katowic, w miejscu ciężkiej pracy górników, od lat wydobywających tu węgiel 

Żyjący i pracujący tu ludzie znani są z głębokiej pobożności, która opiera się na starym polskim przysłowiu: „ Bez Boga, ani do proga”  

Wielu z nich słyszało o Katarzynce - tylko niektórzy znali ją osobiście 

Katarzyna Szymon nie miała swego domu. Skromne zakwaterowanie znajdowała u dobrych i życzliwych ludzi. Najdłużej bo od 1946 roku mieszkała w Pszczynie.

Natomiast ostatnie lata życia spędziła w domu u pani  Marty Godziek w Katowicach - Kostuchnie 

Katarzyna mieszkała tutaj, w tym domu, od roku 1981 na stałe. Tutaj przychodziło bardzo dużo ludzi: lekarzy, księży, nauczycieli, różnych kleryków, zakonnic. Do tego domu przychodzili. Udzielała im wszelkiej pomocy,  porad, jak mają żyć, jak mają cierpieć   

 

 

Turza - miejscowość koło Katowic - gdzie znajduje się słynne sanktuarium Maryjne pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej 

Katarzynka i jej kierowca przyjeżdżali tu 13 i 29 każdego miesiąca, aby wspólnie z przybyłymi pielgrzymami uczestniczyć w nocnych czuwaniach modlitewnych 

W czasie tych pokutnych nocy Pan Jezus w Przenajświętszym Sakramencie niesiony jest w uroczystej procesji 

Pielgrzymi ze świecami w rękach podążają za Tym, który z miłości do człowieka, stał się pokarmem na życie wieczne 

 

 vcr_up_1.gif