KIM  BYŁA KATARZYNA SZYMON -  STEFAN BUDZYŃSKI

Artykuł z Tygodnika Zrzeszenia Katolików Caritas "Myśl Społeczna" Nr 45 z dn. 08.1.1987

W historii Kościoła żyło wielu wielkich świętych: beatyfikowanych, kanonizowanych i tych, których imiona zna jedynie Bóg. Wśród nich tylko niewielu otrzymało łaski nadzwyczajne w postaci takich darów charyzmatycznych jak: stygmaty, ekstazy, lewitacje, wizje, bilokacje (zdolność przebywania tej samej osoby w różnych miejscach jednocześnie), glosolalia (zdolność mówienia językami, których się uprzednio nie znało). Posiadanie tych charyzmatów jeszcze nie przesądza o świętości, ale ją poniekąd znamionuje. Jest bowiem prawdą, że w życiu wielu świętych nie zdarzały się zjawiska cudowne lub nadzwyczajne. Kościół katolicki, pomny na fakt, że Objawienie skończyło się wraz ze śmiercią św. Jana Apostoła - bardzo ostrożnie podchodzi do tzw. objawień prywatnych, ale ich nie wyklucza.

Z całą mocą trzeba podkreślić, że bywały i zdarzają się objawienia fałszywe, często wynikające z chorobliwej wyobraźni lub będących następstwami innych zaburzeń patologicznych. Kościół katolicki nie uznał autentyczności stygmatów i wizji zakonnicy niemieckiej Teresy Neuman z Konnesreuth a proces beatyfikacyjny przerwano. Pisał o tym wybitny znawca tych zagadnień ks. Paweł Si­wek SJ w książce „Konnesreuth w świetle nauki i religii".

Prawdą jest natomiast, że uznał między innymi autentyczność stygmatów św. Franciszka z Asyżu i św. Katarzyny ze Sieny. Na temat stygmatów o. Pio (Francesco Forggione) Kościół oficjalnie się jak dotąd nie wypowiedział. Musimy pamiętać również o tym, że Kościół nie zobowiązuję w sumieniu wiernych do wiary w objawienia prywatne nawet wobec tych objawień, które uznał za autentyczne, np. Lourdes, Fatima, La Salette, Guadelupe, Banneux, inne.       

Uwzględniając Dekret Kongregacji Doktryny Wiary (z dnia 15 listopada 1966 r.) podpisany przez papieża Pawła VI, który zniósł kanony 1399 i 2318, zezwalając tym samym drukowanie nowych objawień, orędzi, przepowiedni i cudów bez imprimatur władzy kościelnej - przedstawiamy Czytelnikom sylwetkę stygmatyczki Katarzyny Szymon, zmarłej 24 sierpnia 1986 r. jednocześnie pragniemy podkreślić, iż nie jest naszą intencją wypowiadać się w sposób autorytatywny za lub przeciw autentyczności stygmatów i ekstaz Katarzyny Szymon, jak również jej nadprzyrodzonych wizji. Nasza rola ogranicza się jedynie do bezstronnego opisu rzeczywistości na podstawie świadectw tych, którzy ją osobiście znali. Mamy nadzieję, że we właściwym czasie władze kościelne wydadzą orzeczenie rozstrzygające i zgodne z prawdą, a prawda zawsze zwycięża.  Życie, cierpienie i powołanie stygmatyczki

Katarzyna Szymon .urodziła się 21 paź­dziernika 1907 r. w Studziennicach (woj. katowickie) w ubogiej rodzinie wiejskiej. Była najmłodszym dzieckiem wśród sześciorga rodzeństwa. W dwunastym miesiącu życia umarła jej matka (Anna Szymon), zaś ojciec (Jan Szymon) powtórnie się ożenił. Dramat Katarzyny zaczął się już w dzieciństwie. Żyła w skrajnym ubóstwie, zaznała głodu, chłodu i wielu innych upokorzeń. Musiała ciężko pracować, zimą chodziła boso. Ojciec nałogowy alkoholik znęcał się nad rodziną, zaniedbując właściwe wychowanie dzieci. Druga żona ojca Katarzyny przejawiała nienawistną postawę w stosunku do niej. Ten krzyż życia był bardzo ciężki. Dopuszczając go Bóg w swej niepojętej opatrzności miał wobec swej wybranki szczególne zamiary.

Pewnej zimowej nocy ubogo ubrana, zmarznięta, głodna i bosa Katarzyna udała się do kapliczki niedaleko domu. Modliła się pod krzyżem z wizerunkiem Zbawiciela, l nagle., stało się coś, co odmieniło jej życie. Usłyszała głos swojego Pana: Córko, co chcesz, od mnie?" Katarzyna rzekła: „Panie Jezu, spraw, aby ojciec się nawrócił i przestał pić i znęcać się nad nami". Chrystus odrzekł: „Idź do domu, bo jest ci zimno. Ojciec nawróci się a ja o tobie, nigdy nie zapomnę". Modlitwa, została wysłuchana. Ojciec zerwał z pijaństwem a nawet wstąpił do trzeciego zakonu Św. Franciszka. Odtąd Katarzyna mogła rozpocząć naukę w szkole podstawowej. Niestety, nie miała żadnych, zdolności do nauki; ukończyła zaledwie 3 klasy. Praktycznie pozostała analfabetką.

Jednak czymś bardzo szczególnym wy­różniała się wśród rówieśników: miała silnie rozbudowane życie wewnętrzne, dar modlitwy i wielką miłość do Pana. Wiara była dla niej wszystkim. Po pierwszej Komunii Św. - jak sama wspomina - Chrystus w ekstatycz­nej wizji powiedział do niej znamienne słowa: „Będziesz długo żyć na ziemi i będziesz dużo cierpieć, ale nie lękaj się, bo wytrwasz do końca". Słowa te wkrótce, zaczęły się spełniać. W rodzinie umiera jej macocha i ojciec. Katarzyna została wygnana z domu przez bratową. Wyruszyła w nieznany świat. Utrzymywała się służąc w różnych gospodarstwach.

Przełomową datą w życiu służebnicy był 8 marca 1946 r., kiedy na rękach, nogach i boku pojawiły się rany stygmatyczne. W każdy piątek przeżywała szczególne cierpienie, biorąc duchowy udział w męce Pań­skiej. Rany krwawiły, płakała krwistymi łzami, wokół głowy otwierały się rany ciernio­we, z których sączyła się krew. Zjawisko to, powtarzało się systematycznie przez 40 lat aż do śmierci (świadkiem tego wydarzenia był między innymi ks. Kotowski, sekretarz Prymasa Polski, kard. Stefana Wyszyńskiego), która nastąpiła 24 sierpnia 1986 r. Po­chowano ją na cmentarzu w Katowice (Kostuchna). Zaraz po śmierci w kilka go­dzin, w niewyjaśniony sposób, zagoiły się stygmaty znikając bez śladu.

Życie mistyczne

Opierając się na relacjach i świadectwach tych, którzy osobiście znali stygmatyczkę (np. lek. med. Czesław Szymek, ks. Andrzej Pomietło, o. Tymoteusz Hułas, o. Marian Więckowski, ks. Ryszard Kubasiak, ks. Jan Czekaj, Dorota Lazar, Marta Godziek, Stanisława Petryńska, Stanisława Płonka, Wilhelm Błatoń, Klara Kuc, Alojzy Pająk, Anastazja Sosna, Marta Gębala, Paulina Mazur, Marta Muszyńska, Emilia Dzida), zawartych w maszynopisie Edwarda Ożóga, jak dotąd jeszcze nie opublikowanego - możemy w ramowych zarysach nakreślić duchowy charyzmat stygmatyczki. Warto zauważyć, że charyzmat ten bardzo przypomina, życie mistyczne innych stygmatyków uznanych przez Kościół."

Po pierwsze: Katarzyna rzeczywiście, (jest fakt to bezsporny) nosiła na swym ciele rany Jezusa Chrystusa, które często krwawiły, zwłaszcza w piątki. Krew niekiedy wytryskiwała na wysokość 5 cm spontanicz­nie, wydzielając fiołkowo różaną woń. Czy te rany są stygmatami nie dziennikarzom o tym orzekać.

Po drugie: Katarzyna była analfabetką. Jak zatem wytłumaczyć fakt, stwierdzony przez świadków, że w trakcie wizji ekstatycznej mówiła w obcych językach (w tym hebrajskim) i z istotami niewidzialnymi. Według niej: z Chrystusem, Matką Bożą, świętymi, duszami ludzi zmarłych.

Po trzecie: Katarzyna Szymon w świetle zeznań świadków miała przedziwny dar bilokacji

Po czwarte: niekiedy gdy choroba nie pozwalała jej iść do kościoła - przyjmowała Komunię Św. podawaną w nadprzyrodzony sposób. Hostia wyłaniała się z przestrzeni wolno spływając do jej ust lub nagle pojawiała się na języku.

Po piąte: stygmatyczka miała dar przenikania sumień i ludzkich myśli.

Po szóste: miała dar krwawych łez i modlitwy, dzięki której wyjednywała dla ludzi wiele łask T wysłuchania modlitw. Niektórzy świadkowie byli głęboko przekonani o jej świętości. Jest faktem, również bezspornym, że była osobą głęboko wierzącą, rozmodloną i żyjącą zgodnie z Ewange­lią. Służyła Bogu swoim cierpieniem i całą sobą. Cierpienia (głód, poniewierka, nędza, szykany, oszczerstwa, choroby) znosiła cierpliwie i modliła się za swoich prześladowców. Cierpienie i modlitwa to charakterystyczne rysy duchowości Katarzyny Szymon. Dzięki niej wielu odzyskało zdrowie, inni łaskę wiary i powołania. Pod jej wpływem niektórzy wstępowali do zakonu. Trudno jest dla Boga żyć, jeszcze trudniej jest umierać, ale najtrudniej jest cierpieć. Byłą żertwą Bożą; złożyła ofiarę ze swojego życia.

Jej życie, stygmaty i charyzmaty to „znak czasu''; dla ludzi współczesnych. W różny sposób Bóg przemawiał do świata. Kościół stale wczytuje się w te „znaki czasu". W piewszej połowie XX stulecia była Fatima, Beauring i Banneux. Był o.Pio. Obecnie trwają wydarzenia w Medjugorje. Spełniła się fatimska przepowiednia zamachu na Ojca Świętego. W świetle tych "znaków czasu" nie można wykluczyć a priori posłania Katarzyny Szymon. Drogi Pana nie są drogami naszymi.